Niżej moja propozycja pytań w referendum o OFE.
Czy opowiada się Pan/Pani za:
1. Utrzymaniem systemu emerytalnego w obecnej postaci?
2. Przesunięciem części składek z OFE do ZUS?
3. Wprowadzeniem całkowitej dobrowolności przynależności do OFE?
Jeśli coś na kształt trzeciego z tych pytań (praktycznie likwidacja drugiego filaru na rzecz trzeciego) nie zostanie uwzględnione w propozcji referendum, to można takie referendum o kant d... rozbić. Przypomnijmy, że PiS wzorując się pewnie na rządzie Orbana zaproponowało taką reformę OFE, w której obywatele wybieraliby tylko między przynależnością do OFE i ZUS. Również minister Fedak przebąkiwała coś o dobrowolności, choć ciężko było wywnioskować o co tak naprawdę jej chodzi. To dobrze, że PJN zgłosiło pomysł referendum. Jeszcze lepiej jeśli uda im się do niego przekonać prezydenta. Ale prawdziwym testem intencji polityków PJN będzie właśnie sformułowanie pytań.
Uczciwe postawienie sprawy polegałoby bowiem na zapytaniu podatników czy chcą dalej "oszczędzać" w przymusowych OFE, czy woleliby dysponować swoimi pieniędzmi samodzielnie. W trwającej dyskusji o systemie emerytalnym świadomie zaciemnia się to, że przyszli emeryci są prawie całkowicie pozbawieni wpływu na to w jaki sposób zostanie zagospodarowana ich składka emerytalna. Przymusowość OFE przekłada się bezpośrednio na brak konkurencji między funduszami i na brak motywacji zarządzających do skutecznego inwestowania naszych pieniędzy. Przyszli emeryci nie mają też żadnej gwarancji, że otrzymają z OFE znaczący dodatek do emerytury. Przez fakt, że OFE inwestują w dużym stopniu w obligacje Skarbu Państwa, gwarantem emerytur z OFE jest też ostatecznie państwo. Natomiast w ZUS-ie jak wiadomo nic nie ma, bo składki idą na wypłaty obecnych emerytur. Wybór między OFE i ZUS w obecnym kształcie jest więc wyborem między dżumą i cholerą. Nie ma znaczenia w jakim stopniu jesteśmy okradani przez wielkie instytucje finansowe a w jakim przez rządzącą klasę urzędniczo-polityczną. Dlatego potrzebne jest trzecie pytanie.
